Będzie głośno i jak na prawdziwej wojnie

2024-11-26 10:35:21(ost. akt: 2024-11-26 11:09:30)

Autor zdjęcia: WP

W nocy, w sercu Bieszczad, rozlegnie się huk wystrzałów i symulowanych eksplozji. Śmigłowce przecinające ciemne niebo, wozy bojowe na górskich szlakach i specjalne jednostki w akcji.
We wtorkowy wieczór, 26 listopada, gmina Solina zamieni się w pole manewrów największych służb ratowniczych i specjalnych w Polsce. Ćwiczenia symulacyjne mają przygotować administrację publiczną i służby do radzenia sobie z kryzysowymi sytuacjami, w tym zagrożeniami o charakterze transgranicznym. W tle – zaostrzająca się sytuacja międzynarodowa za naszą wschodnią granicą.

- To ćwiczenia o znaczeniu strategicznym. Testujemy współpracę w warunkach maksymalnie zbliżonych do rzeczywistych zagrożeń - wyjaśnia aspirant sztabowy Katarzyna Fechner z Komendy Powiatowej Policji w Lesku.

W manewrach udział wezmą m.in. Policja, Straż Graniczna, Państwowe Ratownictwo Medyczne, Straż Pożarna, GOPR i WOPR, a także jednostki specjalne wyposażone w broń, amunicję i środki pozoracji. Do akcji włączą się również strategiczne przedsiębiorstwa – GAZ-SYSTEM S.A. oraz ORLEN S.A.

Symulowany chaos: po co te wybuchy?

Od wtorku wieczorem do środy popołudnia w okolicach Jeziora Solińskiego mieszkańcy mogą spodziewać się odgłosów eksplozji, warkotu silników pojazdów bojowych i widoku śmigłowców przelatujących nisko nad terenem.

- Realizm jest kluczowy. Chcemy, aby uczestnicy ćwiczeń reagowali tak, jak w rzeczywistej sytuacji kryzysowej - z chłodną głową i pełną koordynacją - podkreśla koordynator działań z Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego.

Symulowane będą m.in. akcje ratunkowe, zarządzanie w sytuacji katastrof oraz przeciwdziałanie zagrożeniom o charakterze terrorystycznym. Ośrodek wypoczynkowy „Rewita” na górze Jawor stanie się centrum działań kryzysowych.

Dreszczyk emocji na bieszczadzkich szlakach

Przygotowanie takich manewrów to ogromne wyzwanie logistyczne – na drogach pojawią się kolumny pojazdów uprzywilejowanych, łodzie będą przecinać wody Jeziora Solińskiego, a w powietrzu zawisną śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zorganizowanie tego rodzaju ćwiczeń to także test wytrzymałości dla lokalnej społeczności.

- Prosimy mieszkańców o cierpliwość i wyrozumiałość. To ćwiczenia, które mogą uratować życie w prawdziwych kryzysach - dodaje aspirant sztabowy Fechner.

Bezpieczeństwo zaczyna się od gotowości
Ćwiczenia takie jak „Bieszczady 2024” to nie tylko test procedur, ale też psychologiczna próba dla uczestników. Od ich refleksu, koordynacji i decyzji zależeć będzie, czy w realnej sytuacji uda się zminimalizować straty. W zeszłorocznych manewrach w Bieszczadach testowano m.in. reakcje na zagrożenia terrorystyczne oraz powodzie błyskawiczne.

Choć ćwiczenia zakończą się 27 listopada, ich efekty – w postaci lepiej przygotowanych służb – mogą być nieocenione. A mieszkańcy? Mogą poczuć, że w razie kryzysu Bieszczady są gotowe na każdą sytuację.