Znany lekarz oskarżony. Pacjentka zmarła po eksperymencie medycznym

2024-11-27 10:05:31(ost. akt: 2024-11-27 11:16:59)

Autor zdjęcia: Freepik

Oskarżony Kazimierz P., profesor ginekologii i były konsultant wojewódzki ds. ginekologii onkologicznej, a także wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej, został oskarżony o narażenie pacjentki na utratę życia i nieumyślne spowodowanie jej śmierci. Kobieta zmarła po eksperymentalnej operacji.
Krakowscy śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia w sprawie tragicznego w skutkach eksperymentu medycznego z wykorzystaniem robota.

Jak przekazała WP, pacjentka zmarła na skutek powikłań pooperacyjnych, a eksperci wskazali, że nie powinna być zakwalifikowana do operacji ze względu na zaawansowany stopień nowotworu. Lekarz Kazimierz P. oparł decyzję o kwalifikacji jedynie na badaniu USG, pomijając konieczne badania rezonansu magnetycznego i tomografii komputerowej, zalecane przez specjalistów i standardy medyczne.

Prof. Mariusz Bidziński, krajowy konsultant ds. ginekologii onkologicznej, podkreślił, że operowanie raka szyjki macicy przy pomocy robota zwiększa ryzyko nawrotów choroby i pogarsza wyniki leczenia w porównaniu z metodą standardową. Podobną opinię wyraziło Polskie Towarzystwo Ginekologii Onkologicznej, którego wiceprezesem w 2021 roku był Kazimierz P.

Oskarżony Kazimierz P. do dziś jest kierownikiem Oddziału Klinicznego Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Śledczy oskarżają go o popełnienie przestępstw z art. 160 par. 2 kodeksu karnego oraz art. 155 kodeksu karnego - to narażenie pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci. Przestępstwa te wiążą się z karą pięciu lat pozbawienia wolności.

Operacja pacjentki w prywatnym szpitalu była bezpłatna, ponieważ odbyła się w ramach programu naukowo-badawczego współfinansowanego przez Unię Europejską. Koszt zastosowania robota w takim zabiegu wynosi około 40 tys. zł.

Lekarz nie przyznaje się do winy i zaprzecza zarzutom prokuratury, podkreślając w rozmowie z WP chęć ochrony swojego wizerunku. Jego zdaniem wiele istotnych kwestii w sprawie pozostało niewyjaśnionych. Szpital, w którym pracuje oskarżony, odmówił komentarza, argumentując, że nie wypowiada się na temat postępowań sądowych niezakończonych prawomocnym wyrokiem, zwłaszcza dotyczących świadczeń zdrowotnych poza placówką.

Źródło:wp.pl