Pacjenci traktowani jak króliki doświadczalne? „To będzie jedna z największych afer w Polsce”

2025-01-25 12:18:26(ost. akt: 2025-01-25 12:41:07)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Pixabay

Były dyrektor rzeszowskiego szpitala usłyszał zarzuty dotyczące doprowadzenia NFZ do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na kwotę 1,5 mln zł. Jeden ze świadków oskarżył lekarza o traktowanie pacjentów jak „króliki doświadczalne”.
Doktor Paweł Wisz, specjalista od operacji urologicznych przy użyciu robota da Vinci, zeznał, że były dyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie, doktor Janusz Ławiński (jak podał Onet, pozwala na podanie nazwiska, ale nie na ujawnienie wizerunku), przeprowadzał operacje onkologiczne, mimo braku wiedzy na temat obsługi robota. Wisz stwierdził, że sprawa może być jedną z największych afer medycznych w Polsce. Zawiadomienie w tej sprawie trafiło do prokuratury w czerwcu 2023 roku, a Wisz niedługo potem otrzymał wypowiedzenie.

Były dyrektor szpitala, Janusz Ławiński, usłyszał zarzuty doprowadzenia NFZ do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości 1,5 mln zł. Dotyczą one przeprowadzenia 52 zabiegów z wykorzystaniem robota da Vinci w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Rzeszowie, które nie spełniały wymagań finansowania przez NFZ, z powodu braku odpowiedniego doświadczenia Ławińskiego. Doktor nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Paweł Wisz oskarża byłego dyrektora Ławińskiego o narażenie pacjentów na utratę życia i zdrowia. Twierdzi, że Ławiński traktował pacjentów jak "króliki doświadczalne", przeprowadzając operacje mimo braku odpowiedniego doświadczenia. Wisz dodał, że Ławiński miał aż 60% przypadków nieusunięcia nowotworu, podczas gdy on sam osiągał wynik poniżej 10%. Sprawdzane są te poważne zarzuty.

Były dyrektor szpitala, Janusz Ławiński, stanowczo zaprzecza zarzutom stawianym przez doktora Wisza, twierdząc, że cała sprawa jest wynikiem zemsty za utratę pracy. Ławiński uważa, że śledztwo jest "ustawione", wskazując na prowadzenie go przez katowicką prokuraturę oraz sugerując związki Wisza z Tomaszem Tadlą, kierującym oddziałem Prokuratury Krajowej w Katowicach. Wisz natomiast uważa, że sprawa powinna być prowadzona w Rzeszowie, gdzie mogłaby zostać „wyciszona”. Ławiński zaprzecza, jakoby nie miał odpowiednich kompetencji i podaje, że Wisz próbował wymusić jego zwolnienie w zamian za wycofanie zawiadomienia. Twierdzi również, że Wisz został zwolniony za niewywiązywanie się z obowiązków, a jego motywacją było chęć operowania jak największej liczby pacjentów, by uzyskać wynagrodzenie za każdą operację.

Źródło: onet.pl/gazeta.pl