23 lata więzienia za usiłowanie zabójstwa byłej partnerki i jej ojca
2025-02-25 11:24:32(ost. akt: 2025-02-25 11:25:55)
Na karę 23 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa byłej partnerki i jej ojca skazał Sąd Okręgowy w Przemyślu 44-letniego Mariusza D. Mężczyzna zabarykadował oboje w mieszkaniu i podpalił kamienicę. Z płonącego budynku udało im się wydostać dzięki strażakom. Wyrok nie jest prawomocny.
Jak poinformowała we wtorek (25 lutego) rzeczniczka przemyskiego sądu sędzia Małgorzata Reizer, mężczyzna został uznany także winnym znęcania się nad swoją partnerką Elżbietą M., z którą był w nieformalnym związku oraz o wybicie szyby w witrynie cukierni w Przemyślu. Przestępstw tych sprawca dopuścił się w warunkach recydywy. Mariusz D. był już bowiem wcześniej karany m.in. za zabójstwo.
Sąd uznał go winnym wszystkich zarzucanych mu czynów i skazał go nieprawomocnie na karę łączną 23 lat więzienia.
Jak wyjaśniła sędzia Reizer, kodeks karny za najpoważniejsze z zarzucanych oskarżonemu czynów, dokonanego w tych okolicznościach, przewiduje karę minimalną 22,5 roku pozbawienia wolności. Orzeczony wyrok jest zatem w dolnych granicach.
Mariusz D. ma także zapłacić ponad 20 tys. zł na pokrycie kosztów strat materialnych na rzecz administracji zarządzającej kamienicą oraz mniejsze kwoty na rzecz mieszkańców budynku. W wyniku pożaru nikt z 14 ewakuowanych mieszkańców kamienicy nie ucierpiał fizycznie, ale ponieśli straty materialne, podobnie jak zarządzająca budynkiem administracja.
Wyrok nie zapadł jednomyślnie. Z pięcioosobowego składu orzekającego dwoje ławników złożyło zdanie odrębne co do winy oskarżonego w zakresie podpalenia i usiłowania zabójstwa.
Sędzia przewodniczący składu Krzysztof Stępień w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślił, że sąd w oparciu m.in. o zeznania pokrzywdzonej, nagrania z miejskiego monitoringu i nagrania na telefonie oskarżonego, doszedł do wniosku, że Mariusz D. dopuścił się podpalenia kamienicy przy ul. Długosza w Przemyślu, aby pozbawić życia Elżbietę M. i jej ojca Marka M.
Jak dodał sędzia, faktem jest, że nie było bezpośredniego świadka, który by widział podpalenie kamienicy przez oskarżonego, ale sąd uznał, że „poszlaki łączą się w jeden łańcuch” i na podstawie tego można przyjąć, że oskarżony dopuścił się zarzuconego mu przestępstwa.
Mariusz D. ani w śledztwie ani przed sądem nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw. Obrona zapowiedziała złożenie apelacji. Do sądu złożyła już wniosek o wydanie pisemnego uzasadnienia wyroku.
Według ustaleń śledztwa, do usiłowania zabójstwa doszło tuż przed pierwszą w nocy z 15 na 16 listopada 2023 r. Mariusz D. przyszedł pod drzwi mieszkania, w którym jego była partnerka mieszkała wraz ze swoim ojcem. Elżbieta M. odeszła od Mariusza D., bo ten znęcał się nad nią. Mimo jego wielokrotnych nalegań i próśb kobieta odmówiła pozostawania z nim w związku.
Jak ustalono w śledztwie, D. przyniósł cztery kwietniki i zabarykadował nimi drzwi mieszkania, a następnie, w części prowadzącej do poddasza, oblał podłogę cieczą łatwopalną i ją podpalił, wywołując pożar w budynku, po czym się oddalił. Na miejsce wrócił po jakimś czasie wrócił i obserwował akcję ewakuacyjną i gaśniczą służb.
Akcję utrudniało wysokie zadymienie, wysoka temperatura powietrza oraz spadające elementy palącej się papy i drewnianej więźby dachowej.
Elżbiecie M. i jej ojcu udało się otworzyć drzwi, jednak panujące na klatce schodowej warunki zmusiły ich do powrotu do mieszkania. Wydostali się z niego dopiero przy pomocy strażaków.
Mariusz D. został poddany jednorazowym badaniom psychiatrycznym. W ich wyniku biegli stwierdzili m.in., że Mariusz D. w chwili dokonania zarzucanych mu czynów był poczytalny. (PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez