Podkarpacie się wyludnia?

Podkarpackie doświadcza głębokiego regresu demograficznego – tak wynika z najnowszego raportu opublikowanego przez rzeszowski oddział GUS. U progu 2025 roku w regionie mieszkało 2,1 miliona osób, czyli o niemal 9 tysięcy mniej niż rok wcześniej. Malejąca liczba urodzeń, rosnąca liczba zgonów oraz negatywne saldo migracji to sygnały, że województwo zmierza w niepokojącym kierunku.

W minionym roku zarejestrowano zaledwie 13,9 tys. urodzeń – o tysiąc mniej niż w 2023 r. Jednocześnie liczba zgonów wzrosła do 20,3 tys. Taki bilans przekłada się na przyrost naturalny wynoszący minus 3,1 na 1000 mieszkańców. Na domiar złego, o 2,5 tys. więcej osób wyjechało z Podkarpacia, niż się do niego wprowadziło.

Nie tylko przyrost naturalny jest negatywny – coraz rzadziej zawierane są małżeństwa. W 2024 r. na ślub zdecydowało się 6,8 tys. par, co oznacza spadek o ponad 800 w stosunku do roku wcześniejszego.

Struktura demograficzna województwa pozostaje niezmienna – kobiety stanowią nieco ponad połowę populacji, a 59% mieszkańców żyje na terenach wiejskich, co czyni Podkarpacie najbardziej „wiejskim” regionem w Polsce.

W tym ponurym obrazie wybija się Rzeszów, który jako jedyne miasto wojewódzkie w kraju może pochwalić się dodatnim przyrostem naturalnym. Stolica regionu zwiększyła swoją populację o tysiąc osób, osiągając liczbę 198,3 tys. W mieście odnotowano wzrost liczby urodzeń (aż o 196 w stosunku do roku poprzedniego) i jednoczesny spadek liczby zgonów. Dodatni bilans migracyjny (plus 468) potwierdza, że Rzeszów wciąż przyciąga nowych mieszkańców.

Mimo tego pozytywnego wyjątku, generalny trend jest niepokojący. Starzejące się społeczeństwo, odpływ osób w wieku produkcyjnym i coraz mniej rodzin zakładanych w regionie mogą w dłuższej perspektywie zagrozić rozwojowi społeczno-gospodarczemu Podkarpacia. Władze lokalne i państwowe będą musiały zmierzyć się z pytaniem, jak zatrzymać te niekorzystne procesy i przywrócić regionowi demograficzną równowagę.

Źródło: Eska