Dzieci z Bullerbyn" na scenie teatru dramatycznego w Rzeszowie

2025-05-30 13:50:21(ost. akt: 2025-05-30 14:29:19)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP/Darek Delmanowicz

Będzie radośnie, beztrosko, ale też wzruszająco i z muzyką na żywo. Teatr im. W. Siemaszkowej przygotował familijny spektakl "Dzieci z Bullerbyn”. Przedpremierowy pokaz już w sobotę.
Rzeszowski teatr dramatyczny tym razem sięgnął po klasykę - "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren. Opowieść o mieszkańcach małego szwedzkiego miasteczka, która uczy uniwersalnych prawd o przyjaźni i budowaniu relacji na wspólnych, opartych na wyobraźni zabawach.

Przedstawienie wyreżyserował Sławomir Narloch, który jest również autorem tekstów piosenek. To jego pierwsze podejście do najpopularniejszej powieści Lindgren, ale na swoim koncie ma już kilka spektakli familijnych. „W teatrze interesuje mnie opowiadanie o tym, co jasne, co ma nam dawać ukojenie i jakiś rodzaj pogody. Niektórzy zarzucają mi, że to opowiadanie o naiwnych światach. Rozumiem, ale się z nimi nie zgadzam. +Dzieci z Bullerbyn” żyją trochę w odrealnionym świecie, nieprzystającym do rzeczywistości, jednocześnie dają nam jakiś rodzaj ciepła. I oglądając to przedstawienie, możemy się trochę przy tym ogrzać” - mówi reżyser Sławomir Narloch.

Za kostiumy i scenografię, która przeniesie widzów w świat sprzed prawie 100 lat, odpowiada Maks Mac. Postawił na barwną i rozbudowaną inscenizację oraz kostiumy inspirowane skandynawskimi strojami ludowymi. „Zależało mi na tym, żeby ta ludowość pojawiła się np. w krojach kamizelek czy dziwnych nakryciach głowy, ale żeby nie była zbyt oczywista. Jednocześnie, żeby była zmieszana z Bullerbyn, które jest taką idylliczną krainą, trochę zawieszoną gdzieś pomiędzy epokami” – tłumaczy Maks Mac.

Ze sceny popłyną autorskie piosenki, do których muzykę napisał Jakub Gawlik. Podczas spektaklu na żywo gra pięciu muzyków. „Jest perkusja, są gitary, akordeon, saksofony i skrzypce. W tym zestawie starałem się stworzyć jak najwięcej różnych klimatów i światów. Punktem wyjścia jest ludowość, może niekoniecznie szwedzka, ale akordeon i skrzypce zawsze robią ten klimat. Premierowo napisałem dwa mocniejsze utwory, bardziej rockowe, więc to będzie debiut mocniejszych brzmień w kontekście naszej współpracy” – wyjaśnił Jakub Gawlik.

O przygotowaniach do spektaklu opowiadała m.in. Aleksandra Ożóg, czyli Lisa. „To było wyzwanie, żeby wrócić do takiej dziecięcej beztroski, czystej radości. Ta praca wymaga od nas bardzo szczególnej ekspresji, precyzyjnej gry aktorskiej, dużej energii, która musi utrzymać te wszystkie tempa i rytmy. Duża odpowiedzialność na nas ciąży, bo młodego widza nie da się oszukać. Wszystko wyczuje, delikatne skrzywienie, każdy fałsz” – twierdzi Aleksandra Ożóg.

„Współczesne dzieci będą mogły zobaczyć świat, którego już nie ma” - mówiła z kolei Joanna Baran-Marczydło, czyli Britta, a prywatnie mama. „Dzieciaki kąpią się w miskach, a nie w basenach, licytują, kto ma brudniejszą wodę, więc lepiej przeżył dzień, albo gonią za kurczakami”.

Publiczność w przedstawieniu zobaczy także: Anielę Kowalską, Stanisława Twaroga, Jakuba Gąsiora, Magdalenę Kozikowską-Pieńko, Michała Chołkę, Roberta Chodura, Mateusza Marczydło i Marka Kępińskiego.

Pokaz przedpremierowy „Dzieci z Bullerbyn” w sobotę 31 maja. Spektakl będzie miał premierę jesienią, podczas Festiwalu Arcydzieł.