Trwa prokuratorskie śledztwo ws. broni znalezionej w hangarze w Laszkach
2025-06-04 17:25:02(ost. akt: 2025-06-04 17:34:25)
Prokuratura Okręgowa w Przemyślu prowadzi śledztwo ws. broni i amunicji, która była składowana przez prywatną firmę w hangarze na lotnisku aeroklubu w Laszkach na Podkarpaciu. Broń miała być wywieziona na Ukrainę.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński oraz rzecznik MON Janusz Sejmej podkreślili, że broń nie należy do polskiego wojska.
Jak podała w środę w komunikacie rzeczniczka przemyskiej prokuratury Marta Pętkowska, śledztwo ws. broni i amunicji składowanej w Laszkach zostało wszczęte 27 maja z zawiadomienia Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Rzeszowie.
— Śledztwo dotyczy nielegalnego posiadania broni i amunicji i jej magazynowania przez spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością na terenie miejscowości Laszki, tj. przestępstwa z art. 263 par. 3 k.k. — podała prokurator.
Grozi za to kara grzywny, ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat 2.
Pętkowska zaznaczyła, że kontenery są wywożone w miejsce do tego przeznaczone.
— Jak wynika z dotychczasowych ustaleń zabezpieczona przez CBŚP broń i amunicja nie pochodzą z zasobów polskiej armii. Trwają czynności mające ustalić źródło jej pochodzenia i odbiorcę. Na miejscu realizowane są czynności z udziałem biegłych z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia — dodała.
O broni znalezionej na terenie lądowiska w Laszkach, którym zarządza Aeroklub Ziemi Jarosławskiej, mówił na konferencji prasowej w Warszawie również rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
Dobrzyński podkreślił, że prokuratura w ubiegłym tygodniu wydała postanowienie, na podstawie którego funkcjonariusze CBŚP weszli do hangaru i zabezpieczyli broń. Dobrzyński dodał, że broń i amunicja pochodzi od podmiotu prywatnego posiadającego koncesję na handel bronią.
— Firma działa legalnie w Polsce — zaznaczył.
Pytany na konferencji prasowej, jakiego rodzaju broń została zabezpieczona, odpowiedział, że jest to „broń przeciwlotnicza, swego rodzaju wyrzutnie”. Porównał tę broń „do tego - co były komendant policji Szymczyk przywiózł z Ukrainy i odpalił w Komendzie Głównej Policji”.
Dodał, że według jego wiedzy broń miała trafić na Ukrainę.
Rzecznik podkreślił, że magazyn, w którym znajdowała się broń nie był nadzorowany.
— Co jest skandalem. Tego typu broń musi być odpowiednio przechowywana i dozorowana — powiedział Dobrzyński.
Jako pierwsza o sprawie poinformowała w środę Telewizja Republika.
(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez