Alan Ważny: od samego początku wierzyliśmy w sukces
2025-06-10 09:25:16(ost. akt: 2025-06-10 09:38:04)
Alan Ważny (KS Czarni Rzeszów/PGE Team), który wygrał deblową rywalizację w juniorskim French Open, podkreślił, że od samego początku razem z fińskim tenisistą Oskarim Paldaniusem wierzyli w sukces. Podczas turnieju w Paryżu skończył 18 lat.
— Od samego początku wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać turniej, ponieważ już od dłuższego czasu gramy ze sobą, robiliśmy dobre wyniki. Od ćwierćfinału czuliśmy się bardzo pewnie, graliśmy bardzo agresywnie, wywieraliśmy presję i te trzy mecze, pomimo tego, że byli bardzo dobrzy przeciwnicy, to poszły dość łatwo. Nic tylko się cieszyć — powiedział pochodzący z Rzeszowa Ważny.
W finale polsko-fińska para rozstawiona z numerem drugim, pokonała amerykański duet Noah Johnston, Benjamin Willwerth 6:2, 6:3.
18-letni tenisista przyznaje, że zainteresowanie nim ze strony mediów pojawiło się od ćwierćfinału.
— Po powrocie do Polski to zainteresowanie wzrosło, bo rodzice czy trenerzy dostają telefony z zapytaniami o spotkania — mówił Ważny, który wystąpił też w grze singlowej juniorskiego French Open, ale przegrał w 1. rundzie z Austriakiem Thilo Behrmannem 6:7 (1-7), 2:6. Również przygoda rzeszowianina z Australian Open zakończyła się na 1. rundzie.
— Wielkość turnieju na pewno mnie przerosła. W Paryżu też pojawiła się niepotrzebna presja, którą sam na siebie nałożyłem, a to po prostu nie pozwala potem grać w stu procentach. W deblu tego nie było. Było luźno, czuliśmy się pewnie, więc wszystko poszło dobrze — ocenił Ważny, podkreślając, że mimo wygranej w grze podwójnej lepiej czuje się w singlu.
— Uważam, że jestem lepszym singlistą, mimo tego, że wygraliśmy z Oskarim debla. Tylko na tych dużych turniejach trzeba uspokoić trochę głowę — stwierdził.
Przed Ważnym teraz challenger ATP w Poznaniu.
— Mam dziką kartę do eliminacji singla i do turnieju głównego w deblu, razem z Oskarim. Później to już przygotowania do Wimbledonu, a trenować będziemy na trawiastych kortach w Michałówku — wspomniał.
Reprezentant Czarnych Rzeszów zajmuje 15. miejsce w rankingu ITF, ale celem na koniec sezonu jest pierwsza dziesiątka.
— Piętnaste miejsce nie jest złe, bo gwarantuje udział w każdym turnieju głównym. Nawet jestem rozstawiony w wielkich szlemach. Dzięki temu dostaję wejściówki przeznaczone dla juniorów na turniejach seniorskich. Nie trzeba grać w eliminacjach, tylko automatycznie jesteś w głównej drabince. Chcę zagrać w tych największych turniejach, żeby poprawiać umiejętności i udoskonalać pewne rzeczy. Celem jest znaleźć się w Top 10, bo wówczas dostaje się osiem dzikich kart do challengerów, gdzie grają zawodnicy z miejsc 200-300 ATP i też szansa na dużą liczbę punktów. Myślę, że awans do Top 10 jest jak najbardziej realny, bo jest Wimbledon i US Open i parę jeszcze innych dużych turniejów do końca roku. Trzeba tylko wygrywać — stwierdził Ważny, który od 12 lat gra w tenisa, choć początki nie wskazywały, że będzie uprawiał ten sport.
Jak wspomina ojciec tenisisty Paweł Ważny, w ich rodzinie większych sportowych tradycji nie było, a na pierwsze zajęcia zwycięzca juniorskiego French Open poszedł z płaczem.
— Alan od małego był bardzo żywym, ruchliwym dzieckiem, lubił sport i rywalizację, w związku z tym w wieku sześciu lat zaczęliśmy się zastanawiać, jakie zajęcia sportowe dla niego znaleźć. Kiedyś amatorsko grałem w tenisa, a po sąsiedzku mieliśmy szkółkę, tzw. przedszkole tenisowe, do którego zaprowadziliśmy Alana. Na pierwsze zajęcia syn nie chciał iść, płakał przez całą drogę. Gdybym go trochę na siłę nie zaciągnął, to nie wiadomo czy dzisiaj by w tenisa grał. Jak w końcu wszedł na kort, zaczął się tym bawić, pokochał to i tak to trwa już dwanaście lat — wspominał ojciec tenisisty, a Alan dodał:
— Byłem mocno na nie i płakałem prawie godzinę, ale już po pierwszym razie bardzo mi się spodobało i potem samo poszło. Tenis pochłania mi teraz cały czas, ale staram się znaleźć też wolny czas, żeby się spotkać ze znajomymi, gdzieś wyjść. Poza tenisem interesuję się też Formułą 1 — dodał.
Szkoleniowcami Ważnego są Konrad Kolbusz i Beniamin Budziak (trener kadry narodowej PZT U18 i U23), a z młodym tenisistą pracuje też od lat Artur Płonka, na co dzień trener przygotowania fizycznego w zespole mistrzyń Polski siatkarek DevelopResu Rzeszów.
(PAP)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez